W pigułce: Uprowadzenia dzieci

By March 24, 2015blog, Polski

W pigułce: Uprowadzenia dzieci

Zachęcona swoją niedawną samodyscypliną, która zaowocowała wpisem na temat ekstradycji, postanowiłam kuć żelazo póki słońce na niebie w temacie skutków ubocznych masowego napływu polskich emigrantów zarobkowych do Wielkiej Brytanii po 2004 roku.

W mrocznych czeluściach sądu Royal Courts of Justice, którego kamienna fasada często ‘gra’ w filmach sąd Old Bailey, bo zdecydowanie ładniej się prezentuje, toczą się od kilku lat równie mroczne sprawy o uprowadzenie dzieci z Polski do Wielkiej Brytanii.

Spraw tych jest prawie tyle samo, ile samotnych matek, które wpadają na pomysł wyjechania z Polski na brytyjską wyspę szczęsliwości, gdzie pieniądz leży na ulicach, lub się nim w kominkach pali, bez zawiadamiania o wyjeździe ojców swoich dzieci. Prawie tyle samo, bo nie wszyscy ojcowie, którzy już wcześniej byli mniej lub bardziej nieobecni w życiu dziecka, maja na tyle zacięcia, żeby zakładać sprawę o uprowadzenie dziecka (child abduction) w sądzie brytyjskim.

Podstawą prawną wnoszenia do sądu spraw o uprowadzenie z kraju zamieszkania osób nieletnich jest Konwencja Haska z 1980, która reguluje kwestie prawne wyjazdów z kraju z dzieckiem na dłuższy okres czasu lub na stałe w okolicznościach gdzie dziecko mieszka z jednym z rodziców, ale z drugim rodzicem utrzymuje również kontakt.

Jeżeli już ktoś natomiast zdecyduje się założyć sprawę o uprowadzenie dziecka to sprawy takie są w miarę łatwe do wygrania, przynajmniej takie jest moje dotychczasowe doświadczenie na podstawie obserwacji kilku spraw miesięcznie przez ostatnie trzy lata.

Ojciec zgłaszający sprawę, bo tak się składa, że w tym konkretnym scenariuszu zazwyczaj jest to ojciec, musi udowodnić, że ani nie wyraził on zgody na wyjazd dziecka z kraju przed faktem (consent), ani też nie dał przyzwolenia (acquiescence) na pobyt dziecka za granicą po jego wyjeździe. Jeżeli od wyjazdu dziecka z kraju upłynęlo mniej niż 12 miesięcy to sąd nakazuje odesłanie dziecka do kraju niezwłocznie (forthwith). Jeżeli upłynęło więcej niż 12 miesięcy to sąd również może nakazać odesłanie dziecka do kraju pochodzenia ale niekoniecznie niezwłocznie.

Paragrafy i artykuły sobie, życie sobie. Zbyt często niestety staje się oczywiste, że rodzicowi domagającemu się powrotu dziecka do kraju nie zależy tak naprawdę na kontaktach z tymże dzieckiem, ale robi to w ramach porachunków osobistych z drugim rodzicem.
Samo dziecko, którego dobro teoretycznie leży u sedna sprawy, jest na ogół najbardziej poszkodowane. Traktowane jest trochę jak skradziony przedmiot; sąd po wysłuchaniu argumentów obu stron nakazuje zwrot na miejsce poprzedniego pobytu.
W takich sprawach nie ma wygranych, jest tylko pogłębiająca sie tragedia rodzinna, dramat dziecka szarpanego emocjami i zachciankami rodziców.